piątek, 20 grudnia 2013

Juliette Kahane "Bywalcy metra"


W komunikacji miejskiej codziennie spotykają się setki nieznanych sobie ludzi. Okazuje się jednak, że ta anonimowość jest jedynie pozorna, bo z czasem rozpoznajemy wśród pasażerów pewne postaci. Zauważamy, że nasza sąsiadka z klatki obok zawsze siada na przedzie pojazdu, pani w fioletowym płaszczu odprowadza córkę do szkoły, a na jednym z przystanków wsiada grupka roześmianych gimnazjalistek. Czasami okazuje się, że nasze drogi krzyżują się również poza wnętrzem autobusu czy wagonem metra i wówczas kojarzymy znajome twarze wśród przechodniów na ulicy. Nasze myśli podążają w określonym kierunku. Zaczynamy się zastanawiać: kim są ci ludzie, jaka jest ich historia, czy nasze spotkania są wyłącznie dziełem przypadku...? Takie i podobne refleksje towarzyszą właśnie bohaterom Bywalców metra







Autor: Juliette Kahane
Tytuł: Bywalcy metra
Tytuł oryginalny: Métropolitains
Wydawnictwo: MUZA
Liczba stron: 269
Moja ocena: 3/10


Autorką książki jest Juliette Kahane, której nazwiska nigdy wcześniej nie słyszałam. Urodzona w rodzinie artystów - wśród jej krewnych ze strony matki znajdziemy pianistę, rzeźbiarza i malarza oraz wydawców ze strony ojca. W czasie studiów na Sorbonie Juliette zaangażowała się w ruch, który odegrał dużą rolę w stolicy w 1968 r. Po 1970 r. aktywnie działała w ruchu na rzecz wyzwolenia kobiet, publikując wówczas swój pierwszy tekst. Była to autobiografia, w której opisywała własne doświadczenia jako młoda działaczka pod rozkazami męskiego przywództwa. W 1973 zerwała z byciem aktywistką i podjęła się pracy edytora, a niemal 15 lat później postanowiła zostać pisarką. Z początku ograniczała się do opisów miast i historyjek z podróży, a następnie poświęciła się prozie. Obecnie Juliette mieszka w Paryżu, we Francji. Bywalcy metra są jej drugą książką.

Akcja kilkudziesięciu opowiadań osadzona jest w paryskim metrze i trwa jedną dobę. Bohaterowie są bardzo różnorodni. Wśród nich znajdziemy maszynistkę pociągu metra, księgową-poetkę, sprzedawczynię z kiosku, studenta antropologii społecznej, karierowicza bankrutującego w karty, dziewczynę zakochaną w kieszonkowcu, który chciałby zostać skrzypkiem, dwóch kloszardów oraz parę amerykańskich turystów. Ich drogi łączą się ze sobą w nieprzewidywalny sposób, kreując osobliwy obraz jednego dnia z życia wielkiego miasta, jakim niewątpliwie jest Paryż. Chyba zgodzicie się ze mną, że na razie to wszystko brzmi całkiem nieźle? Niestety, dalej nie jest już tak kolorowo...

Niemal każde opowiadanie z tego zbioru jest oddzielną historią, choć czasami opowieść jednej osoby kontynuowana jest w kilku rozdziałach. Wszystkie podejmują tematykę obyczajową i głównie są to zmagania poszczególnych bohaterów z codziennością Paryża. W treści znajdziemy wyraźne odniesienia do feminizmu i nie jest to raczej dzieło przypadku. Są to najwyraźniej momenty, w których sama autorka użycza bohaterom (a zwłaszcza bohaterkom) swojego charakteru oraz przekonań. W większości przypadków, kobiety są tutaj silne, niezależne od mężczyzn i dobrze wiedzą, czego chcą od życia. I choć zdarza im się błądzić, szybko odzyskują rezon. Zupełnie inaczej jest w przypadku mężczyzn, gdyż w opowiadaniach są oni zagubieni, zniechęceni, wielu z nich to bankruci albo bumelanci. Kontrast pomiędzy żeńskimi a męskimi bohaterami jest zauważalny od samego początku. W kilku rozdziałach odnajdziemy natomiast odwołania do socjologii i antropologii społecznej. Głównie są to teorie, które bohater-student chce sprawdzić w praktyce, prowadząc swoje badania.

Szczerze mówiąc, myślałam, że Bywalcy metra powalą mnie na kolana. Tak się nie stało, ponieważ mam naprawdę dużo do zarzucenia temu zbiorowi. Przede wszystkim, z założenia ciekawe historie opowiadane nam przez Kahane są bardzo słabe i w ogóle nie są w stanie zainteresować czytelnika, by przy nich pozostał na dłużej. Poskutkowało to tym, że wręcz zmuszałam się do dokończenia książki i z trudem dobrnęłam do końca. Ponadto naturalną rzeczą byłoby, gdyby w finale wszystkie życiorysy złożyły się w jeden, to znaczy gdyby drogi bohaterów zetknęły się ze sobą w szczególny sposób, który odmieniłby ich życie. Tutaj mamy przeciwną sytuację, a mianowicie jedynie nędzne próby, by do tego doprowadzić. Cały zbiór jest dziwny, napisany bez finezji, polotu, co tylko działa na niekorzyść. Dlatego mam dla Was radę: omijajcie tę książkę z daleka, a oszczędzicie sobie zbędnych cierpień...

2 komentarze:

Dziękuję za poświęcony mi czas, na każdy z komentarzy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam serdecznie!